SJP
*
SŁOWNIK SJP

X

obrazoburca

dopuszczalne w grach (i)

obrazoburca

1. osoba występująca przeciwko powszechnie szanowanym wartościom; kontestator;
2. członek obrazoburstwa (ikonoklazmu) - ruchu religijnego, który przeciwstawiał się czci figur i obrazów religijnych; ikonoklasta, ikonoburca


KOMENTARZE

~gosc # 2008-04-09

brakuje drugiego znaczenia słowa: nonkonformista; człowiek sprzeciwiający się ogólnie przyjętym normom jeśli są sprzeczne z jego przekonaniami.
Chyba większość ludzi jest czymś pośrednim pomiędzy konformistą i nonkonformistą.

~gosc # 2011-01-10

@Gość z 2008/04/09
To się wyklucza , nie można jednocześnie być mokrym i suchym siedząc w wannie / pod wł. prysznicem .
Po prostu i konformizm i nonkonformizm ma swoje granice/linie puki nie zostanie nazwany przeciwnym imieniem.

Humorystyczny Przykład:
Masz szklankę której 50% zawartość to woda ,
Kon. powie ze jest do połowy pusta [prawie każdy] lub do połowy pełna [niektórzy przeciwnie tak powiedzą].
Non-kon. wypije wodę i powie ze jest do dna pusta lub naleje do pełna : )
/Deid

~gosc # 2012-01-21

Istotnie można być bardziej lub mniej mokrym. Istnieje biegunowa koncepcja cechy odnosząca się do zbiorów wykluczających się, wtedy jak przytoczono powyżej można uznać coś tylko za mokre lub suche, całkowicie, bez rejestrowania stanów pośrednich. Jest jednak jeszcze koncepcja wymiarowa cechy, powszechnie stosowana w psychologii, zakładająca istnienie kontinuum cech, ich większe lub mniejsze nasilenie, rozciągnięcie pomiędzy biegunami, na których osiągają swoje skrajne, 'czyste' formy. Np ekstrawersja/introwersja, konformizm/nonkonformizm.

Co ciekawe, rozkład cechy w populacji ma najczęściej postać krzywej Gaussa, co oznacza, że najwięcej osób osiąga wartość środkową cechy, nie jest właśnie ani konformistą ani nonkonformistą.

Niestety logika rachunku zbiorów, precyzyjnie określone zakresy nazw nie stanowią analogii dla rozumienia cechy jako przymiotu ludzkiego, której nadaje się postać wymiarową aby trafniej odzwierciedlała naturę człowieka.

~gosc # 2012-01-21

Istotnie można być bardziej lub mniej mokrym. Istnieje biegunowa koncepcja cechy odnosząca się do zbiorów wykluczających się, wtedy jak przytoczono powyżej można uznać coś tylko za mokre lub suche, całkowicie, bez rejestrowania stanów pośrednich. Jest jednak jeszcze koncepcja wymiarowa cechy, powszechnie stosowana w psychologii, zakładająca istnienie kontinuum cech, ich większe lub mniejsze nasilenie, rozciągnięcie pomiędzy biegunami, na których osiągają swoje skrajne, 'czyste' formy. Np ekstrawersja/introwersja, konformizm/nonkonformizm.

Co ciekawe, rozkład cechy w populacji ma najczęściej postać krzywej Gaussa, co oznacza, że najwięcej osób osiąga wartość środkową cechy, nie jest właśnie ani konformistą ani nonkonformistą.

Niestety logika rachunku zbiorów, precyzyjnie określone zakresy nazw nie stanowią analogii dla rozumienia cechy jako przymiotu ludzkiego, której nadaje się postać wymiarową aby trafniej odzwierciedlała naturę człowieka.

~gosc # 2013-01-23

Pięknie wywiedzione. Ciekaw jestem jednakże czy taki logiczny wywód zamknie usta myślącym dwuwartościowo, a więc w kategoriach puste - pełne, mokre - suche, czarne - białe, czyli czy wprawi ich usta w jeden z dwóch stanów (otwarte - zamknięte) czy raczej po gaussowsku lub na kontinuum, a więc będą mieli usta mniej lub bardziej zamknięte lub mniej czy bardziej otwarte - do dalszej dyskusji oczywiście. Być może nic ich nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne, zależy skąd czerpią swoje inspiracje. Dwubiegunowcy zwykli często używać argumentu, że nie można być trochę w ciąży. Otóż moim zdaniem można, o czym świadczy sam przebieg ciąży, która na początku jest mniej, a na końcu bardzo, aż przechodzi w rozwiązanie czyli jakby swoje przeciwieństwo, a więc nieciążę. Tu wyzywają mnie od relatywistów, moralnych oczywiście, a więc tych gorszych i dyskusja się urywa. A ja tylko w pewnych kwestiach jestem bardziej relatywistą, a w pewnych mniej :-) Chyba nawet łatwo zgadnąć, w których?
Co ciekawe, dwubiegunowcy zwykle świetnie wiedzą, jak ktoś inny się zachowa. Konformista na ten przykład zobaczy pół pustej, albo pół pełnej, ale nie dlatego, że jest konformistą, tylko dlatego, że jedno zobaczy jako figurę, a drugie jako tło tej figury, albo odwrotnie. Umiejętność zamiennego spostrzegania figury i tła jest elementem elastyczności spostrzegania, ale do tego chyba trzeba przestać już być dwubiegunowcem. Nonkonformista zaś wypije wszystko, ale nie dlatego, żeby wyszło na jego rację, tylko może spragniony, albo złośliwy, albo zachłanny. A jeśli znowu doleje, to niekoniecznie dlatego, żeby postawić na swoim nonkonformistycznym, ale może dlatego, że szczodry, albo mu zbywa wody, albo zwyczajnie robi sobie jaja 
Nawiasem mówiąc, jak zmierzysz DOKŁADNIE PÓŁ? Rozsądniej jest więc mówić, że szklanka jest W CZĘŚCI pusta lub pełna. To jednak rodzi groźne konsekwencje, bo część pusta może być mniejsza lub większa w różnym stopniu, a to już tworzy kontinuum właśnie, co jest zrozumiałe tylko wtedy, kiedy przestaje się myśleć w kategoriach WIĘKSZA I MNIEJSZA POŁOWA.
Co innego jest w tym przypadku ważne. Czy widzę część pustą szklanki, czy jej część pełną, czy widzę brak wody, czy to, że jeszcze jest. To tylko metafora przecież, zwykle chodzi o to, czy jestem człowiekiem raczej koncentrującym się na problemach i przeszkodach, czy może na rozwiązaniach i możliwościach.
Kto może nam zabronić myśleć inaczej lub tak samo jak inni?
Acha, na koniec - nie sądzę, aby chodziło o bardziej trafne odzwierciedlanie natury człowieka, tylko mówienie o niej.

~gosc # 2013-08-03

"Obrazoburca" to żaden zbieracz obrazów czy burzący obrazy....
To Obrażający Boga czyli Obrazobórca

~gosc # 2016-01-13

Chciałbym zauważyć, że cała ta dyskusja jest nie na temat. Wpis inaugurujący komentowanie obrazoburcy jest, moim zdaniem, błędny, tzn. nie zgadzam się z nim i twierdzę, że istnieje spora granica między obrazoburcą a nonkonformistą. To, że istnieje grupa społeczna, która nonkonformistów wyzywa od obrazoburców pozostaje kwestią socjologii (lub też jakiejś gałęźi psychologii, nie znam się), ale ta grupa nie jest na tyle liczna, żeby jej socjolekt odnotowywać w słowniku języka polskiego.

...Dyskusja jednak kusi. Ja się tylko wtrącę, że cywilizacja opiera się na przekazywaniu myśli kolejnym pokoleniom. Idealny nonkonformista to byłby ktoś, kto musiałby nie zostać skażony ani jedną cudzą myślą, żeby się nią nie zasugerować we własnym myśleniu, i wydaje mi się, że nawet małp może taki warunek nie obejmować.

Proszę też nie sarkać zadufanym tonem na logikę dwuwartościową, tylko nauczyć się wyjaśniać błędy. Zapewniam, że można wywyższać się bardziej, np. napisać "uważam, że błędnie zastosował Pan zasadę tertium non datur", ale to ani nie rozwiąże problemu, ani nie nauczy niczego człowieka, który zrobił błąd, ani nawet nie doda splendoru mówiącemu, bo koniec końców wychodzi zawsze grzech w polsce nazwany cebulą, gdzie jeden jak coś się już dowie, to drugiemu za grosz nie da zrozumieć, a będzie się przy tym puszył, że wszystkie rozumy zjadł, całe słońce.